Ta sesja też zbyt długo czekała na swoją publikację, ale na szczęście w końcu się doczekała 🙂 
Patrząc na zdjęcia niby wszystko jest super, ale to magia zdjęć 🙂
Na początku nie było tak kolorowo, najmłodszy model nie bardzo chciał współpracować, dosłownie miał mnie gdzieś i chciał być przyklejony do mamy i się tulić, co oczywiście tez wykorzystałam i rzuca się to w oczy. Ale przyszedł moment gdzie Maluch najzwyczajniej w świecie znudzony sesją usnął. Wracając znad jeziora, uciął sobie mała drzemkę i w drodze powrotnej obudził się z uśmiechem i wszystko wróciło do normy. Także poprosiłam, żebyśmy się po drodze zatrzymali, żeby nadrobić kadry ze śpiochem, żeby miał trochę zdjęć sam. Sytuacja na tyle się rozwinęła, że udało mi się złapać super rodzinne kadry. Zresztą sami możecie zobaczyć. Uwielbiam z tej sesji większość ujęć, ale te gdzie udało mi się uchwycić cudowne loczki w czarno białych wersjach łamią mi serce <3
Mam nadzieję, że Wasze też zostaną roztopione:)